czwartek, 23 sierpnia 2012

Grecja - Riwiera Olimpijska - Meteory - Skiathos

Po półrocznym planowaniu, marzeniu i zniecierpliwieniu nadeszła wiekopomna chwila:)!!!
Nareszcie w Grecji:)!



Trudy podróży wynagrodziły nam przepiękne widoki i nadzieja na wspaniałe wakacje.
Już w trakcie podróży nasze zainteresowanie wzbudziły przydrożne kapliczki.



Jak nam później wytłumaczyła pani przewodnik - są to

 kapliczki, które Grecy stawiają w miejscach, gdzie były 

wypadki i są one w różnych intencjach - albo upamiętniają 

czyjeś ocalenie, albo śmierć. Zawsze są tam świeczki, 

zapałki, oliwa - można zapalić w czyjejś intencji albo w swojej - np. o szczęśliwą podróż.

     Dotarliśmy na Riwierę Olimpijską.


Ciepło, słonecznie, gaje oliwne, sady pomarańczowe... i 


pnącza kiwi:)!:



Ale aby żyć, trzeba coś zjeść - nawet na wakacjach.
Wizyta na greckim targu... 





Warto iść, aby to zobaczyć, usłyszeć przekrzykujących się 


straganiarzy, spróbować mnóstwa pysznych rzeczy (chociaż 

nie polecam mocnego próbowania uzo czy tsipouro od 

samego rana, bo można do śniadania nie dotrwać:)). 

(Tsipouro  jest rdzennym greckim produktem. Wytwarza się

 go tylko w Grecji. Jest mocno destylowanym alkoholem 

zawierającym około 42% alkoholu na opakowanie i wytwarza 

się go z pozostałości z pras winogronowych. A co to uzo, to 

chyba nie trzeba tłumaczyć:)).

Na szczęście udało się wrócić na śniadanko:):




A śniadanie na tarasie z widokiem na Olimp smakuje 


wyśmienicie.

Potem już tylko plaża, morze, leniuchowanie, plaża, morze, 


leniuchowanie, plaża, morze i...

No i oczywiście wycieczki.

METEORY


Na zachodnim krańcu Tesalii, u podnóża gór Pindos, 


wyrastają z ziemi słupy, masywy i maczugi skalne  o 

fantastycznych kształtach.


 W drodze na Meteory - Kalambaka  


Kalambaka z góry



Cóż, w takich momentach można się zastanowić: kto lub co 


jest potężniejsze? Natura, która w tak cudowny sposób

 poradziła sobie z przyrodą, czy człowiek, który jednak w 

pewien sposób opanował te, wydawałoby się, niedostępne miejsca?

Aby wybudować klasztory, przez wiele lat gromadzono 


materiał (przewodnik podaje, że nawet około 80 lat), a 

potem wciągano w sieciach, na sznurku. Teraz wprawdzie

 sieci i sznur wiszą, ale tylko dekoracyjnie, natomiast 

wykorzystuje się ,,transport linowy" do przewożenia 

materiałów i... przewożenia niepełnosprawnych... Hm... nie 

wiem, czy zdecydowałabym się na taką podróż:






Wybrałam ,,nożny środek transportu" i udało sie dotrzeć do


 wspaniałego klasztoru Megalo Meteoron.

Nazwa ,,Meteora" oznacza ,,głazy zawieszone w powietrzu",

 co chyba się zgadza z tym, co widzimy:).









 Początkowo było tu 24 klasztory, teraz zostało sześć - cztery 


męskie i dwa żeńskie. W 1948 roku zniesiono abaton, czyli 

zakaz wstępu kobietom (do klasztorów na świętej górze 

Athos kobiety dalej  nie mają wstępu).

Wrażenia niesamowite, trudno opisywać... Meteory trzeba 

zobaczyć - panuje tu taka niesamowita atmosfera 

tajemniczości i spokoju. Nawet setki turystów (podaje się, że 

w sezonie ok. 1500 dziennie) nie są w stanie tego zmienić... 

Można się zatrzymać, podumać, a przede wszystkim 

pozachwycać się...

SKIATHOS

Po Meteorach Skiathos wydaje się zupełnie czymś 


przeciwnym.

Już sama podróż, a w zasadzie rejs, na pewno nie sprzyja 


zadumie:): pokaz greckich tańców, a potem Metaxa Party (w 

drodze powrotnej Uzo Party):


Zorba:)




Kapitan tańczy zorbę:)


Metaxa Party

Skiathos - maleńka wysepka, linia brzegowa ok. 44 km, 


znajduje się tutaj 60 plaż.

Najbardziej znana jest chyba z tego, że to właśnie na tej

 wysepce nakręcano film ,,Mamma Mia", o czym 

przypominano chyba 50 razy podczas rejsu.

Największym miasteczkiem jest Skiathos. Ładne, miłe, dla 


mnie typowo greckie widoczki:):















A potem rejs na drugą stronę wyspy, gdzie znajduje się 


piękna plaża Koukounaries.






Uch... powspominać warto...

Wspaniałe wakacje, nowe miejsca.

..
Ale tu na pewno kiedyś wrócimy:)!!!!!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz