piątek, 27 września 2013

Czy miłość musi być ślepa?

   Recenzja pisana dla DKK

 Izabela Chojnacka ,,Miłość na gruzach Kosowa” 




 
         Ciągle się zastanawiam, dlaczego czasami kobiety są tak 
naiwne i same pakują się w bagno... Najczęściej tego typu historie rozgrywały się gdzieś w arabskich krajach, tym razem bliżej - w Kosowie, ale pozostała część bardzo podobna: wielka miłość, wyjazd do ojczyzny męża (partnera), kłopoty i droga do ocalenia. Ale warto przeczytać, bo bohaterka to jednak silna kobieta i zasłużyła, żeby chociaż jej wysłuchać, bo sama przyznaje, że kiedy myśli o swej historii z perspektywy czasu, zastawia się, jak mogła być tak głupia i naiwna, żeby żyć z człowiekiem, który okazał się paranoikiem i sadystą.
         Tym razem historia, można rzec, bliższa podwójnie – 
wydarzenia rozgrywają się w Europie, tuż po wojnie na Bałkanach, gdzie naprawdę jeszcze nie do końca ucichły ostatnie strzały, a po drugie – bohaterką jest nasza rodaczka – młoda dziewczyna, która wyjechała do Niemiec ,,za chlebem”.
          Znajduje nie tylko pracę, ale spotyka też miłość swego życia.
Historia na pozór banalna, ale to dopiero początek.
Wybranek naszej bohaterki – Rushit - przebywa w więzieniu, może wychodzić na przepustki, podczas których ,,miłość kwitnie”, w miarę rozkwitu znajomości, rosną też wymagania i zazdrość. Bardzo szybko okazuje się, że Rushit musi opuścić Niemcy, więc zaślepiona, zakochana Izabela wyrusza z nim.
   Po okropnej podróży docierają do Kosowa, do rodziny Rushita, gdzie – można odnieść wrażenie – czas zatrzymał się nie przed wojną, ale kilkadziesiąt lat wcześniej. Zacofanie, przesądy, brak poszanowania dla drugiego człowieka, ciągłe poniżanie, a nawet niejednokrotnie bicie i głód – oto, co czekało na naszą bohaterkę w domu ,,ukochanego”… Można tak w ogóle żyć? A jeśli tak, to jak długo? Nie walczyć z tym? Poddać się?
Nie poddaje się. Próbuje spełnić wszelkie zachcianki męża, wymagania teściowej i życzenia pozostałych członków rodziny, żeby tylko przetrwać. Jednocześnie snuje plany ucieczki. Sytuacja komplikuje się, gdy na świat przychodzi córka Izy i Rushita – Laura. Ale mimo to młoda kobieta nie poddaje się i  w końcu dzięki zaangażowaniu rodziny w Austrii i w Polsce udaje się jej wrócić do kraju.
Wydawałoby się, że to koniec kłopotów, ale...
Zatęskniła…

Autorka z córką Laurą

I mimo próśb i gróźb, że tym razem już nikt jej nie pomoże…
Wróciła do Kosowa…
Co tym razem ją tam czekało?
       Jak  udało się jej wyrwać z piekła i  czy ocaliła córeczkę?

Na te pytania znajdziecie odpowiedzi w książce i może uda się Wam zrozumieć tok myślenia i sposób pojmowania rzeczywistości przez człowieka, który sam się decyduje na koszmar i upokorzenie, bo mnie się nie udało…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz